Wilk o szarnych oczach
Wyobraźnia zmienia wszystko.
*podnosi rękę i przejeżdża po niebie palcami ciągnąc za sobą smugi kolorów które falują*
Jestem wilkiem, moje serce jest tak potężne, że dosięga wszystkich, tam gdzie kończy się świat.
*zapala ogień w dłoni i trzyma słonice na dłoni*
Jestem jak powietrze które wdychasz, myślą, uczuciem, tobą.. miłość znaczy wszystko.
jednak istnieją ludzie którzy kłamią, boją się i niszczą ten świat marzeń.
*tworzy cień w drugiej ręce*
To wieczna wojna w naszych duszach.. można powiedzieć sam ze sobą.
*ogień świeci a cień go owija i próbuje zgasić*
jednak nie toczymy tej wojny sami..
*zapala na końcach palcach płomyki*
bo są ludzie którzy dają nam nadzieje, wspierają czasami krzyczą, wymagają, ratują..
*płomyki odganiają cień od słońca*
Jedyne co musimy robić to wierzyć w tych ludzi, w siebie, w to że kiedyś nasze marzenia się spełnią pomimo wszlkich trudnościom, które postawi nam na drodze.
*patrzy w niebo uśmiecha się a łzy spływają mu po policzkach*
Siła to nie niszczenie wszystkiego w około, to potęga serca które potrafi wszystkiemu sie przeciwstawić i w wszystko wierzyć.
*zamyka dłonie*
Każdy z nas ma wybór..
*ociera łzy i staje patrząc w dal.*
to co tam widzę przekracza twoje pojęcie.. *głaszcze po głowie*
wszyscy jesteśmy tacy sami.
*śmieje się radośnie*
Tylko czasami każdy z nas błądzi szukając.. Tego. Tego co ma tóż przed oczami.
*Myśli- Kocham Cię- gdziekolwiek jesteś i kimkolwiek jesteś oraz kimkolwiek sie staniesz*
*Idąc w zdłóż konica swojego świata patrzył na kolorowe chmury, potem usiadł siedział milcząc i patrzył w dal*
Wiesz dlaczego ludzie są silni?
*patrzy w jej stronę lekkim spojrzeniem*
*kiwa głową przecząco*- nie, nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
*uśmiecha się*- jak zawsze obojętna. hehe.
-no mów co chciałeś mówić.
-ludzie silni są silni bo mają duszę.
-co masz na myśli?
-wspomnienia. ym. im wiecej ich masz tym więcej możesz.
-To bez sensu.
-nie wydaje mi się.. jak pokonasz Lwa to nasępny nie bedzie taki straszny.. hehe. Będziesz bardziej wierzyła w siebie.
-Tak, tak.
-Ale maruda z ciebie. I pomyśleć że będziesz tu cały czas.
*Odwraca się i idzie dalej*
-Hej, zaczekaj.
*patrzy na niego z ogniem w oczach*
*wzdycha* - znowu jesteś na mnie zła?
-Nie wcale.
-kłamczuch.. *uśmiecha się*
*rozpościera skrzydła i leci w chmury*
-Cała ty.. ale jakbym cie mógł zostawić.
*rozpościera skrzydła i leci za nią*
Koniec.