Więc tak. Dowiaduję się, że niektórzy z nas bardzo lubią się lansować, zapominać o dawnych znajomościach, zażyłych relacjach z przyjaciółmi, wypominać im ich słabości. Cóż, jesteśmy tylko ludźmi. Szkoda tylko, że oprócz wyglądu nie pielęgnujemy tego, co najważniejsze. Mam nadzieję, że nadchodzący wyjazd nie przyniesie żadnych nieprzyjemnych wspomnień, tym bardziej, że w praktyce rozstajemy się na dłużej. Szczerze mówiąc, nie chce mi się jechać do zasranej Hiszpanii, nie chce mi się myśleć w co mam się ubrać, jak pozować do zdjęć, ile wypić, co powiedzieć... Mam ochotę zostać na wsi, babrać się w błocie, kąpać się w brudnym jeziorze, skakać na trampolinie z kuzynostwem i wpierdalać czekoladę na schodach pałacu, prowadząc "poważne" rozmowy o życiu i śmierci.
Zdjęcie od czapy, NIEustawiane, jednak odnoszące się do "dzikiego" lansu zza krzaka... chociaż może zza drugiego brzegu słupskiej rzeki?
Jedziem do Hiszpanii. Wyje.... nie patrz na to;)