historia pewnej mewy
Tuż przed pojawieniem się białego dymu na kominie Kaplicy Sykstyńskiej usiadł pewien ptak. Okazało się później, że tym ptakiem była mewa... mewa srebrzysta.
Według agencji, w tej sprawie pojawiły się "najróżniejsze, niekiedy zupełnie niedorzeczne komentarze". "Ci, którzy nie potrafią odróżnić gatunków ptaków, przypuszczali, że była to gołębica i robili aluzje do Ducha Świętego, który w owych chwilach miał być natchnieniem przy wyborze papieża".
Tak jak napisałem kilka sekund temu ptakiem, który zatrzymał się na kominie, była dokładnie mewa z gatunku Larus argentatus, czyli mewa srebrzysta. Nawiązując do łacińskiej nazwy tego gatunku, a właściwie drugi jej człon odnosi się do koloru białego, który w heraldyce nazywa się "srebro" (po łacinie: argentum), podobnie jak nazwa kraju, z którego pochodzi nowy papież: Argentyna. Co jeszcze może być ciekawe, to jej zaś nazwa wywodzi się od Rzeki Srebrnej (Rio de la Plata) - najszerszej na świecie, nad którą znajduje się... Buenos Aires, dlatego nosi ono też nazwę "La Reina del Plata" (Królowa Srebrna).
Czy Larus argentatus mógł wiernym powiedzieć, że papież, który zostanie niedługo wybrany pochodzi "zza wielkiej wody" (mewa - kojarzy się z morzem), nazwa ptaka mówi, ze będzie Argentyńczyk i to z Buenos Aires
"Maskotką konklawe" została właśnie ta mewa.
"Mewa odleci i będzie biały dym" - mówili ludzie, obserwujący komin.
Oczy całego świata czekającego na wybór papieża koncentrowały się na białym ptaku... i tak sie stało... Mewa zdążyła odlecieć, zanim z komina buchnął biały dym zwiastujący wybór nowego papieża.
Czy to przypadek? Czy zbieżność? Na pewno jednak bardzo ciekawy szczegół, a Wy co o tym myślicie?