Almara stanęła na plaży. Spojrzała morzu w oczy.
I z miejsca wiedziała, że to nie jest miejsce dla niej. Że dalej niż po kostki wchodzić nie powinna. A najlepiej się nie zbliżać w ogóle i trzymać gór.
Zagadką wiec pozostaje, co uszczęśliwiało ją przez ten nadmorski tydzień.
Niepojęte, jak bardzo kamień w wodzie różni się od kamienia z wody wyjętego.
radość z niczego
bez wyraźnego powodu
spadła na mnie za sprawą myszołowa
który lot swój nade mną zatrzymał
Powyżej jedno z niewielu zdjęć, których autorstwo mogę bezbłędnie sobie przypisać. Ojcostwo pozostałych musze jeszcze ustalić, bo są zdecydowanie za ładne jak na moje ręce.
naprawdę, nie mam pojęcia, jak można patrzeć na morze i nie myśleć wierszem.