położyłam się na ławce i patrzyłam na niebo & było piękne . błękitne, małe puchate chmurki gonione przez wiatr po niebie wyglądały cudownie, nie wiem nawet kiedy zamknęłam oczy i oddałam się naturze . czułam na skórze dotyk lekkiego wiatru i ta cisza . . .
- Buuu ! - krzyknął Jacek, podskoczyłam aż spadłam z ławki .
- Boże człowieku, chcesz żebym dostała zawału ? - widziałam na jego twarzy zadowolenie.
- Jak bym śmiał doprowadzić, Cię do takiego stanu zaczął się śmiać posuń się i zrób mi miejsce koło siebie . - posunęłam sie kawałek i usiadłam po turecku przodem do Jacka .
- Więc co zamierzasz teraz z tym zrobić ?
- Ale z czym ?
- No z panią Jansen .
- Aaa . wiesz, ze o tym nie myślałam ?
- Serio ? wiesz, ze teraz możesz mieć trochę u niej przechlapane, bo postawiłaś się i odpyskowałaś. Ona potrafi się mścić, wierz mi .
- Ey ja tylko się broniłam .
- No no ja wiem, kociaku - zaśmiał się .
- Wiem, ze będę mieć przechlapane i na dodatek to musi być babka z chemii . nienawidzę chemii .
- Aż tak źle ?
- No, wręcz tragicznie . w tamtej szkole miałam ledwo 2 z chemii a teraz to już mogę zapomnieć o pozytywnej ocenie na koniec . masakra ja i moja nie wyparzona gęba, nie wiem kiedy się zamknąć . ale cóż przynajmniej wie że mogę odpyskować i że ze mną się nie zadziera - uśmiechnęłam się chociaż w środku czułam żal .
- Wiesz co ?
- Hmm ?
- Jak chcesz to mogę Ci pomóc w chemii. Co Ty na to ?
- Ty ? Mi ? z chemii ?