moje.
co do poprzedniej notki, mialam naprawde duze spiecie z chlopakiem, doszlo do tego,
ze zerwal. przez plotki i przez dawna mnie. na szczescie wrocil po kilku dniach, ktore byly
dla mnie okropne... nie spalam, nie jadlam. ale wrocil. kocham go, kurwa, kocham najmocniej na
swiecie. przysiegam. a, no i widzimy sie za 17 dni. taktaktak ! <3
dziwnie mi idzie z cala dieta, jem tony- ale waga wciaz ta sama, to dobrze.
nie wiem jak czuje sie ze swoim cialem. jest okej. az dziwne, nie ? ale nadal chce schudnac,
i od poniedzialku (najpopularniejsze gadanie, ale naprawde to zrobie :p ) znow sie odchudzam :)
bo teraz niestety nic z tym nie robie. i postaram sie cwiczyc. nigdy nie cwiczylam to moze w koncu
czas zaczac ? zobaczymy :) i dziekuje Wam za tyle wspanialych komentarzy co do moich wymiarow (notka wstecz )
jestescie niesamowite :*
ps. mam juz kolejny numer vogue'a, styczniowy.
nawet nie wiecie jak milo jest widziec tam Care Delevingne <3!!!!