zdjecia moje, robione kilka dni temu.
nie wiem co jak i jak jem. waga jak zwykle - waha sie miedzy 39 a 40 kg.
od poniedzialku chodze do szkoly. skonczyly sie ferie, i indywidualne.. nie wiem co z nimi,
czy dalej bede je miec czy nie, narazie chodze do tego zimnego i hałasliwego budynku, gdzie nie
dziala nawet automat z kawa, wiec czas wyposazyc sie w kubek termiczny jesli mam tam przetrwac.
meczy mnie7 - 8 lekcji dziennie, kiedy to w domu mialam ich 10 tygodniowo .. ale jakos dam rade.
we wtorek nie poszlam. poklocilam sie z chlopakiem, i mialam strasznego dola, wiec zostalysmy z
przyjaciolka u niej :3 kochana jest. apropo chlopaka, minely nam niedawno 4 miesiace :) mimo tylu
klotni i sprzecznosci nadal jest ze mna, to tak uskrzydla.. a ta odleglosc zabija. jesli dobrze pojdzie,
zobaczymy sie za 10 dni :3 trzymajcie kciuki, jesli moge Was o tyle prosic, nie robiac dla Was nic.
ciesze sie jednak, ze dla niektorych z Was moje cialo jest przykladem. zafunduje Wam okuliste,
nie mniej jednak milo slyszec komplementy i wyrazy uznania za to, ile kg udalo mi sie zrzucic.
nie przedluzajac, w kazdym razie- nadal zyje i
nadal probuje schudnac.
bez zmian ,tyle ze z przeziebieniem i bolem glowy .