Kolejny tekst z dedykacją.
' kto z gwiazdozbioru Vega patrząc za ziemię zgadnie
kto pierwszy był człowiekiem ,
kto będzie nim ostatni ? '
Moments heureux
de papillons.
Rodzimy się samotni i nadzy i tacy też umieramy. Nie przejdziesz ze mną na drugą stronę, nie przeprowadzisz mnie za rękę poprzez granicę życia i śmierci, choćby kochała mnie bardzo i
bardziej niż bardzo, nie będziesz mogła mi towarzyszyć. Ale życie to nie śmierć i o ile to możliwe spędzamy je daleko mniej samotnie i w tym możesz mi pomóc.
Między narodzinami i śmiercią nic nie ma. To stwierdzenie wydaje się szalone, ale któż mówi, że takie nie powinno być? W każdym razie materialny świat niewiele ma wartości, może i jest kosztowny lecz w wymiarze złota, które w innym wymiarze wartość może mieć ujemną. A wielki świat? A świat jest jak łąka, po której kroczymy pośród mniej lub bardziej wonnych ziół i kilka motyli, krążących wokół słońca, kilka szczęśliwych chwil, które łapiemy w siatkę by zachować je przy sobie jak najdłużej, by ususzyć (choć to się wydaje okrutne, i pewnie krzyk podniosą obrońcy dzikich motyli) i włożyć je do albumu w postaci kolorowych wspomnień. I chociaż mówią, że to tylko momenty, mikrosekundy w skali wszechświata, tak mówią bo w takich czasach przyszło nam żyć ale to są motyle, jedyny kolorowy odbłysk idealnie krystalicznego świata, doskonałego gdzie doskonali ludzie budują doskonale prostopadłościany i nazywają je schodami które wiodą tylko i wyłącznie do piekła...
A może piekła nie ma? A może jest tylko lęk, gniew i zazdrość?
A może nieba nie ma? A może niebo jest naszym niedoczekaniem?
A może jest tylko tu i teraz? A może trzeba żyć tak, jakby nie było piekła i nieba, nie nago i nie w złotych szatach, by nie płacić za nie zbyt wiele, przy przekraczaniu granicy& I nie myśleć zbyt wiele& I pochylać się nad szyszką zdobiącą leśną ścieżkę.
I łapać motyle.