Z dedykacją.
"...gdy nadejdzie czas by odbyć ostatnią podróż,
będę myślał o Tobie..."
Wspomnienia jak relikwie.
-Dziś nie mogę się spotkać, wychodzę.
-Z kim?
-Ze znajomymi.
-MHM.
W tym MHM zawarła się naonczas cała zazdrość, jaka istnieje na tym niewesołym świecie. Ze znajomymi płci męskiej to już dopowiedziała jego podświadomość, zapewne nie do końca słusznie. Ale człowiek zwykł wierzyć temu, co mówi jego głos wewnętrzny, chociaż słyszenie głosów to ponoć pierwszy krok w kierunku obłędu. Kto z resztą powiedział, że nie jesteśmy wszyscy wariatami?
Jesteśmy cokolwiek dziwnymi istotami - żyjemy w teraźniejszości, a rozpamiętujemy przeszłość i wybiegamy w przyszłość, jakby mało nam było aktualnych trosk i problemów.
Chociaż idziemy naprzód, to wciąż odwracamy głowy do tyłu, o sto osiemdziesiąt stopni - by nurzać się we wspomnieniach, by oddawać się beztroskiemu marzeniu o czymś, co było i co nie wróci. Jak się chodziło, w półblasku księżyca, jak się biegało do słońca aż po rosie, jak się kochało do Boga aż po Tobie... Jak się jadło czereśnie prosto z drzewa i kto wtedy myślał o bakteriach? - wtedy się nie myślało, wtedy się czuło i to był wtedy klucz do pełni życia a może jest i teraz ?
I chciało się dorosnąć. Co nas wtedy ciągnęło ku temu dorosłemu życiu? Skąd było w nas tyle tęsknoty, do tych makijażów, szminek, samochodów i gabinetów aż gęstych powietrzem, od papierosów... I po to było to wszystko, po to były przedszkole, szkoła, pierwsza litość, pierwsza nienawiść, pierwsze kocham - by dojrzeć i zatęsknić za dzieciństwem ?
I to wszystko, te odblaski minionych chwil i emocji, wyschnięte ślady po łzach i pierwszej krwi na prześcieradle sumienia ukształtowało nas, zmieniło, przekształciło w innych ludzi, i miało na nas wpływ, i ciąży bagażem wspomnień ale i tak najważniejsze jest to, co mieszka z nami, tu i teraz...
-MHM - odpowiedział - Baw się dobrze!