Państwo Nonkonformiści.
Niczym są różnice w zwyczajach i języku,
jeśli mamy takie same cele i otwieramy przed sobą serca.
Pokochać?
Kim jesteś, człowieku? Obalasz złowrogie ustroje i kruszysz betonowe mury więzień, i z kamienia stawiasz nowe - mury podziałów. Kamieni jest coraz więcej rzucanych beztrosko przez piewców nienawiści, a słowa aż ciężkie stają się od księżycowego pyłu. Pył zatyka wdech i ściska za gardło, i zatyka wydech. I tak wdech, i wydech, i płuca stają się dziurawym workiem.
Równie dziurawe staje się sumienie. Przez coraz większe otwory przeciskają się słowa, myśli i czyny, które dawniej nie narodziłyby się nawet w najśmielszej, najbardziej okrutnej głowie. Sumienie wycieka przez nos, razem z katarem siennym kolejnym wynalazkiem naszych czasów.
Chociaż łączy nas tak wiele, chociaż każdy z nas jest człowiekiem, zawsze odległość między dłońmi będzie zbyt wielka, by ją pokonać i przestrzeń osobista będzie zbyt cenna, by ją przekroczyć. Boimy się siebie samych, boimy się spoglądać w lustro, boimy się dotyku warg nie swoich, boimy się innych lecz nam samym podobnych, boimy się mieszka w nas wciąż ten pierwotny lęk, który opiera się regułom ewolucji.
A lęk posiada wielki talent, by siać zło, a człowiek potrafi je zbierać i przerabiać na mąkę, a potem na powszedni chleb. Jemy go, karmimy się złem, które kiełkuje w nas i przekracza barierę sumienia, bez paszportu, przez dziurę, jak złodziej.
By kraść nam nas samych. I jak je pokonać, to zło pokochać?
O ile to możliwe.
Allchemik.