W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
na początku było Słowo.
Na moment zamknięto supermarkety, na chwilę zmniejszyło się natężenie przepływu strumieni samochodów przez ulice. Na chwilę wrogowie udają przyjaciół i tylko na chwilę, a ci bardziej zawzięci ich nawet nie stać na to, by udawać. Facebook czerwony jest jak cegła, rozgrzany od obłudy zalewającej tablice, pełne życzeń miałkich i pustych, i bez wartości. Gdzieś się urodziło jakieś niemowlę i płacze ale kto zwraca na to uwagę?
Jezus Chrystus rodzi się co roku ale gdzieś w Betlejem, daleko, daleko stąd i wciąż zbyt daleko do tego, by Betlejem zagościło w tym kraju i naszych domach. I można zarzucić mi, że narzekam, że sieję smutek, gdy powinienem się radować a ja tylko chcę życzyć Wam, byście Boże narodzenie przeżywali nie raz w roku ale codziennie. Żeby częściej aniżeli przez 365 dni zagościł pośród nas pokój, zamieszkały radość i nadzieja, by więcej było w nas uwagi i troski względem niespodziewanego, bezdomnego gościa, by było trochę więcej miłości na tym świecie wystarczy.
Tak niewiele potrzeba czasem, aby wybaczyć, aby odpuścić, aby pomóc& Ale można.
Są tacy, dla których Słowo to nie tylko słowo i obyśmy byli jednymi z nich, i oby nie dało się nas policzyć na palcach jednej nogi.
Bo Słowo było na początku - a na końcu powinno zostać zamienione w czyn.
: *