Dobry wieczór.
Ktoś,
Kto kocha
Nie jest tym, co
Umrze.
Wstęp do nowej historii.
Ciężcy od zwątpienia, nogi ciążą, a serce ciąży najbardziej. W strachu przed śmiercią, spoceni ze strachu
i lepcy od tego spocenia. Co jest takiego strasznego w tym lęku - ból, cierpienie czy samotne umieranie, że chodnikowe płyty nagrobne aż mokre są od potu?
A śmierć nie chciała przyjść i nie chce. Tłum ludzki, krok za krokiem, człowiek za człowiekiem przemieszcza się do przodu, byle nie stać w miejscu, byle nie przywarły stopy do nagrobka.
Śmierć się boi, boi się miłości, tak jak my boimy się śmierci. Bo kochają, ci ludzie, starzy i młodzi, albo kochali - bo kochanie mogło wyjść już z mody.
I jak tak idę, i boję się, i wychodzę z mody.
Nie traktujcie tego jako wytłumaczenia tego, że jeszcze żyję, że nie odszedłem, chociaż powinienem.
Potraktujcie to raczej jak mało udany wstęp. Do nowej, dłuższej historii.
Allchemik.