"Ostrze i kielich - mężycznza i kobieta, tu właśnie Jacques Sauničre ukrył Graal'a" Jestem sobie w Paryżu, a dziś był mój najukochańszy Luwr, jak widać na zdjęciu :3 Niesamowite uczucie, gdy wchodzi się do hall'u Napoelona, w słuchawkach motyw z Kodu da Vinci i widzi się trzy, niepozorne tabliczki "Richelieu, Sully, Denon", wtedy ogarnia człowieka,a przynajmniej mnie taki dreszcz pozytywnych emocji. Od razu pobiegłam, niezważając na tłum, do skrzydła Denon, na pierwsze piętro, do sali nr 6, gdzie jest Joconda, udało mi się nawet przedostać przed samą szybę pancerną, za którą jest, więc można to nazwać jakimś cudem, bo tłumy tam są nieziemskie. Bycie face to face z Moną Lisą to fajna sprawa xd Byłam również w Wielkiej Sali, gdzie jest chyba najsławniejszy parkiet. Dowiedziałam się dziś, że Sorbona jest darmowa, co mnie ogroooooooooooomnie cieszy, nie licząc tego, że trzeba przejść jakiś tam kurs przygotowujący do egzaminu, ale to jest mój cel życiowy, tak samo jak nauczenie się do perfekcji francuskiego. Rozmawiałam z mamą na temat przeniesienia się do liceum do Paryża, ale raczej nic z tego -.- Tym, że zdaniem pragnę zakończyć ową notkę, ponieważ za niedługo idę do kabaretu Lido.