Wigila 2006. Anglia. Pierwsza wigilia tak daleko od domu, od bliskich. Do tego stresy i konflikty które w tym czasie się zaostrzyły. Wszystko to wpłynęło na moje zachowanie. Była to typowa ucieczka w alkohol. Flaszka i ja(dodatkowo jedna english girl wcisnęła mi „papierosa” który mnie zmasakrował doszczętnie); chociaż wielu ludzi wokół mnie.
Sama kolacja trwała 15 minut, chociaż jej przygotowanie zajęło nam 2 dni. Potem była impreza d&b której nie pamiętam. Co dziwne następnego dnia obudziłem się bez skutków ubocznych.
Na drugim zdjęciu cześc polskiej ekipy którą pozdrawiam!
Pisss