A ja ostatnio pędzę, coraz szybciej i nie potrafię się zatrzymać...
W związku z tym, coraz bardziej brak mi czegoś głębszego, jakieś refleksji, uogólnienia,
chwili zastanowienia. Nie tylko na piśmie.
Jakieś pomysły pojawiają się, czasem nawet coś z nich wyrasta, wykluwa się, a ja zostawiam
je same sobie, myślę sobie - zaczekają przecież, wrócimy do nich, lecę dalej, bo ciągle się gdzieś
śpieszę, pędzę...
A potem się dziwię, jak rolnik nad padliną prosięcia, że tak dobrze żarło, a zdechło.
:)