Sobotni poranek.
Błoga cisza i spokój.
Po chwili przerwane rozpaczliwym krzykiem dochodzącym z łazienki.
Myślę sobie "ki grzyb?" i udaję się na miejsce zdarzenia. Zastaję tam moją Rodzicielkę, która mówi mi żebym swojego pająka zabrała, bo nawiał. Przypominam sobie, że zerkałam chwilkę wcześniej na terraria z ptasznikami i była zarówno Tekla jak i Szeloba na swoim miejscu, wcinające świerszcze.
Po sekundzie został mi pokazany ten potwór.
Uwieczniony został na zdjęciu.
Noo... Jeśli by rozłożył nóżki miałby z dziewięć milimetrów długości...