mimo niecodziennej pobudki, jaką zaserwował mi mój brat, nowina o tym, że wracamy do pięknej, słonecznej, majowej pogody wprawiła mnie w tak dobry humor, że absolutnie nic nie jest w stanie mi go zepsuć. jednak najbardziej irytuje mnie to, że gdy kończy nam się słodki okres nicnierobienia, to pogoda znów staje się piękna. weekend w takim razie spędzę na wygrzewaniu się w ogrodzie. :)
kolejny dzień trzymania kciuczków,ale akurat o angielski to jestem spokojna.
nie wiem, jak to zrobię w poniedziałek, ale na lekcjach będę trzymała kciuczki, choćby nie wiem co.
na prawdę, zacznijmy się modlić o niską zdawalność matematyki w tym roku, bo w przeciwnym razie, śmię twierdzić, że w przyszłym roku arkusz będzie jeszcze trudniejszy, a wtedy mamy delikatnie mówiąc.. przerąbane po całości. (by nie wyrażać się wulgarnie)
pora zacząć być kreatywnym. myśleć inspirująco, by workami wyciągalii ze mnie inspirację. bo "kontrolowane myśli przestają być kreatywne."