Nic mnie już nie zdzwiwi. Nawet gdyby teraz miał spaść na mnie ogromny fortepian to nie byłoby to nic strasznego.
Czasami tracimy osobę, która była jak siostra... bez której fantastyczna piątka nie jest już taka fantastyczna. Dziewczyna, która pomimo tego, że chciała Ci odebrać kogoś innego jest dobrą osobą. Może już nigdy nie podać Ci ręki...Jak się czujesz?
Znów innego dnia tracimy kogoś nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Od tak... po prostu. Za sprawą pstryknięcia palcami, czy tykania zegara. Wyjeżdża bez pożegnania. Osoba, która ukazywała Twoje zalety, podnosiła na duchu przepadła gdzieś w zgiełku wielkiego świata. Może już nigdy nie wrócić...Jak się czujesz?
Innym razem traci się przyjaciela, który znaczył dla Ciebie o wiele więcej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Odchodził z czasem, a Ty zastanawiałaś się, czy robisz coś źle. Osoba, która przyjeżdżała niespodziewanie, porywała Cię, siedziała z Tobą w milczeniu, bo przecież jeszcze kiedyś rozumieliście się bez słow. Teraz właśnie tych słów wam brak. Co się z nim stało? Zniknął gdzieś w głębi korytarza, ugrzązł w miłości po same koniuszki uszu lub po prostu zamienił się w gracza i utkął gdzieś pomiędzy levelami. Możesz go nie odzyskać...Jak się czujesz?
Czasami odchodzi osoba, z którą łączyło Cię bardzo wiele. Połowę wolnego czasu lubiłaś spędzać właśnie z nim. Choć niewielki to ramieniem objąłby chyba z milion dziewczyn, a serce oddałby w zastaw za mnie. Chłopak, który jest niesamowicie uparty, i choć to o mnie mówią 'uległa' to jemu nie odpuściłam. I tym samym go straciłam... Może już nigdy nie uśmiechnąć się do Ciebie...Jak się czujesz?
Czasami czujemy, że mamy w okół siebie tak wiele osób, a tak na prawdę żadnej nie dażymy pełnym zaufaniem i żadna nie zrozumie tego co przeżyłaś ty. Choćbym nie wiem jak dobrze i komfortowo przy kimś się czuła oddaję siebie tylko w 80 procentach. Kiedy czuję, że daje innym o wiele więcej, tak na prawdę dość dużo zostaje w mom sercu. Czas leczy rany. Moje rany z przeszłości sięgają nie tylko głowy, czy serca, ale czasami czuję je nawet, kiedy brakuje mi tchu, czy sił w nogach. Kiedy czuję, że nie mam już po co dalej iść. Skoro czas ma leczyć rany, to musi to być chyba dobry czas? NIe myle się? Tak, wiec pytam się... Gdzie on jest? Gdzie jest czas radości, bestrozki z młodych lat...gdzie wygłupianie się, śpiewanie, czy leżenie na trawie...gdzie muzyka, która ma dawać mi szczęście, gdzie przyjaciele? Gdzie sie podziewa ten piękny świat, który miał być moją rekompensatą za wszytsko co złego mi wyrządził?