Siedzę i rozważam napisanie notki, na której pewnie bardzo Ci zależy. Jakoś dzisiaj na zmianę trudno wyłapać mi coś z tłumu myśli albo w głowie nastaje pustka. Bez wątpienia ten dzień zapadnie na długo w naszej pamięci. Nie istnieje coś takiego jak dowód miłości. Odnosząc się do naszej nocy można to raczej nazwać deklaracją. Deklaracja, która pokazuję nam wzajemnie, że jesteśmy pewni tego, że chcemy spędzić razem to życie. Wciąż mam w myślach jak obejmowałam Cię nogami i jak byliśmy w siebie wtuleni. Chyba najtrudniejsze w przełamaniu się było to, że jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych schematów w życiu, do tego, że powinno być tak, a nie inaczej. Ale pomijając to wszystko to najważniejsze wydaje się wyrwać z tego wszystkiego i zacząć żyć po prostu według siebie, pozwolić sobie na szczęście. Trudno przewidzieć jak będzie i co przyniesie czas, ale trzeba liczyć na to, że będzie dobrze. Czuję ciarki jak myślę o Twoim przytuleniu mnie nad ranem i gdy myślę o Twoim 'dziękuje'. Urocza jest troska, którą od razu pokazujesz. Mam nadzieję, że już tak między nami będzie.
Kocham Cię mój najcudowniejszy strażaku :*