- Czy oskarżona chciałaby powiedzieć coś na swoją obronę?
- Tak, Wysoki Sądzie.
-A więc słucham... - powiedział sędziwy starzec w czarnym, nieco zużytej i nadgryzionej zębem czasu todze . Z jego surowego wyrazu twarzy i pełnego powagi spojrzenia można było wywnioskować, że mowa obrońcy wcale nie zrobiła na nim większego wrażenia, i wynik rozprawy był o początku wiadomy.
- Ja naprawdę nie chciałam... nie chciałam żeby tak to się skończyło... Nie wiedziałam, nie mogłam sie przecież spodziewać...- nie umiała dobrać odpowiednich słów. Glos uwiązł jej w gardle, a łzy popłynęły po bladych policzkach...- ja zrobiłam to niechcący i zupełnie nieświadomie...
-Sprzeciw, Wysoki Sądzie- dał się słyszeć donośny i pewny glos oskarżyciela- to śmieszne! Co też pani opowiada! manipulowanie i szantaż emocjonalny! - o nazywa pani przypadkiem? Działała pani na jego podświadomość! I robiła to pani celowo! Ten młody mężczyzna stal sie tylko pionkiem w pani wymyślniej, nienaturalnie wyimaginowanej grze... Stal sie marionetka niezdolną do podejmowania jakichkolwiek samodzielnych decyzji! Czy to pani nazywa przypadkiem? Ten chłopak nie zawahał sie targnąć na swoje życie, i to właśnie pani pchnęła go ku samobójstwu. Nie rozumie pani, że wpływ i presja jaka pani na niego wywierała sprawiły, ze ten młodzieniec zatracił sie w sobie, w tej chorej sytuacji, a pani rzekome "dobre rady" finalnie mogły doprowadzić do tragedii- i to tylko i wyłącznie z pani winy!- co przed kilkunastoma minutami udowodniłem Wysokiemu Sądowi, Ławie Przysięgłych, oraz pozostałym zgromadzonym świadkom procesu.
W sali znowu zapadła grobowa cisza.
- ... to wszystko... nie prawda…- wyszeptała i niepewnie wróciła na swoje miejsce. Nie miała siły, aby odeprzeć zarzuty…
-W takim razie teraz udamy sie na narady. Proces zostanie wznowiony za 10 minut.
***
-Proszę wstać! Sąd idzie!
Wszystko wokół niej działo się tak szybko... świat zaczął wirować...
-Dobrze się Pani czuje?
-Tak...
-Czy w takim razie możemy kontynuować?
Machinalnie skinęła głową...
-Uwaga! Teraz zostanie odczytany werdykt:
Oskarżoną o wielomiesięczne nękanie, zastraszanie, znęcanie fizyczne oraz psychiczne nad dziewiętnastoletnim mężczyzną, oraz szantaż i manipulacje, która nieomal doprowadziła do śmierci poszkodowanego Miłość uznaje WINNĄ i skazuje na wygnanie i zapomnienie. Wykonawca będzie Czas...
Zamykam rozprawę!
I jeszcze trzy uderzenia...
wbijające
ostatni
gwóźdź
do
jej
trumny...
ta
miłość
umarła...