a kto powiedzial ze nie można wstawiac rysunków???
ten obrazek chodzil za mna w moich myślach już jakiś czas...
moje pole papierowych kwiatow i cukierkowych chmur...
Komentarze
mataforgana Jeee.
Mi się nawet ostatnio zachciało też coś narysować. ^^ Ale jakoś tak..ze ledwo znajduję czas na umycie włosów :P Taa, jak się siedzi na necie do 2, a wstaje o 8 to tak bywa ;].
milkivir bnardzo ladny rysunek.. :) taki z marzen, ach :)
a co do nie komentowania... mozesz zobaczyc archiwum chociazby moje z poczatku dzialalnosci, duze nic ;) otatnio tam znajomy dopiero dopisywal i mam po jednym komentarzu..
rozkreca sie z czasem ;)
pozdrawiam :)
O sobie:
\"Tak długo patrzyłem na Twoje fotografie
Że zacząłem wierzyć w ich rzeczywistość
Tak długo żyłem wyobrażeniami o Tobie
Że zacząłem wierzyć, że są one wszystkim co potrafię odczuwać...\"
*
Paula jej na imię [nie mów \'Pauluś\', bo się rozczuli], choć Amelią w środku się czuje. Outsiderka i sceptyczka ogromna. Aspołeczna się staje niemalże do możliwości granic. Brak zaufania do ludzi.
Strasznie skrytą w sobie osobą bywa. Na początku. Miej cierpliwość. Otworzy się.
Pisze w zeszycie pod kątem siedemdziesięciu stopni. Książki zaczyna czytać od przeczytania dwóch/trzech ostatnich jej zdań. Zbiera jedno i dwugroszówki do zielonej Heinekenowej butelki. Częściej śpi na boku prawym [chyba że przez okno widać Księżyc.].. Jest zawodowym marzycielem.
Uwielbia jaśmin ( wiosną pachnący i marzeniami o południach niesamotnych), niezapominajki, bławatki i maciejkę za niewiarygodny zapach... Róże zbyt pospolite... acz piękne. I te małe biało-różowe kwiatuszki letnie, do lilijek być podobne się wydają...
Kocha... nie ważne kogo kocha.
Szaleje za kołnierzykami [oł oł oł], koszulami w kratę. I za bluzkami w paski. Poziome. Nie wie za czym bardziej.[chyba za paskami].
Uwielbia chodzić w rytm słuchanej muzyki, podziwiać małe szczęścia za oknem, słuchać muzyki, na dywanie leżeć i rozmyślać. Latać na nim. Patrzeć przez okno na Księżyc i widzieć jak chmury rdzewieją, przyglądać się rumieńcom na twarzy zawstydzonych chłopców. Bańki puszczać mydlane i patrzeć jak pękają w powietrzu. Kocha bąbelki na kałużach w czasie deszczu, odgłos ludzkiego szeptu i łamanych stopami gałęzi w lesie, cynamon i przyprawy korzenne, zapach drewna, skoszonej trawy, zmielonej kawy, piekarni, warzywniaka, powietrza burzowego, surowego ciasta, roztapianej margaryny i żółtego Herbal Essences... Kocha mleko i mogłaby je pić hektolitrami. To z kożuchem także. Zimne i gorące. I kakao.
Absurd lubi, śnieg, surykatki, spaloną skórkę od chleba, przypalone rodzynki, Prosiaczka, widok pomarszczonej skóry na palcach po nazbyt długiej kąpieli w piance... Ciekawymi książkami nie wzgardzi... [och, Kuczok] O ile ma na to czas... I felietonami Wojewódzkiego. I upichcić coś w kuchni uwielbia. Najlepiej za pomocą piekarnika. A ciasto drożdżowe podczas ugniatania jest cudownie miękkie.
Lubi, jadąc nocą samochodem, patrzeć na okna w blokach, sprawdzać po cichu i ukradkiem jak żyją inni...
Lubi gdy ktoś bawi się jej włosami. Mówi rano \'dzień dobry\' a nocą \'dobranoc\' tuż przed snem.
Podziwia dzieła Beksińskiego. No i Makowski z Twardochem, mimo że z zupełnie innej beczki, urzekają i wzruszają. Lubi kulturę Japonii i swoje rzucone, czasem błyskotliwe, skojarzenia i porównania
Nie ogląda kabaretów, lubi buszowac w Internecie [tak, to uzależnienie. Wie.] i rozmawiać ze znajomymi. Rzadko kiedy, a szkoda, znajduje się w tym plastikowo-kolorowym tłumie jednostki chcące przeprowadzić rozmowę na poziomie nieco wyższym niż bioder okolice. Lubi anioły, zaniedbane cmentarze. Pisze pamiętnik, który jest jej największym skarbem.
Lubi wspominać miłe chwile [dzieciństwo więc niewątpliwie], przeglądać zdjęcia, patrzeć na niebo, słuchać jak krople deszczu uderzają o parapet i jak spływają po szybach, przyglądać się dymkowi unoszącemu sie z ciepłych dań, płakać w samotności [bo tylko taki płacz ma sens], tworzyć kolejne centymetry swojego świata, podziwiać burze [najpiękniejsze są te nocne, częste, mocne]. Wsłuchiwać się w bicie serca [ach, żeby się drugie znalazło], w dźwięki wiolonczeli, akordeonu, w smutne melodie grane na fortepianie i skrzypcach, w odgłos obcasów na chodniku. Melancholik z niej? Człowiek wrażliwy? Czuły na piękno? Szukający wciąż szczęścia na drodze życia idąc dwa kroki do przodu i jeden do tyłu.
Nienawidzi papierosów (!), misia Koralgola i włosów na mydle. Nienawidzi pierwszych nieogolonych wąsików u chłoptasiów.
Nie lubi pająków, bezradności, kataru, parasoli i kapturów, czapek, po których elektryzują się włosy, białego światła [w przebieralni na przykład], Wigilii jak i całej zimy - bez śniegu... Rozmów telefonicznych, zagiętych kartek książki, sierści psa na nogawce od spodni, kminku, wiatru we włosach, schodzącej skóry i śpiocha w oku...
Denerwują ją piosenkarze, którzy dotykają mikrofonu ustami. Nie lubi biec na autobus, podejmować szybkich decyzji, smarować brytfanki margaryną, nie lubi brudnych rąk, dźwięków midi, zapachu stacji benzynowej.
Nie przepada za agresją, ludźmi obłudnymi, snobizmem, komercją, pozerstwem, komentowaniem i krytykowaniem obcych nam ludzi widzianych na ulicy, zainteresowaniami pt: \'patrz, sąsiad ma nowego psa, kupił nową doniczkę, co za pedał]. Konfliktów, krzyku, płaczu. Dzisiejszego świata nienawidzi aż nazbyt, niszczącego wszystko, co piękne. Nie umie się tu odnaleźć. Jest inna niż otoczenie. Kosmita. Czekać tylko, aż jej czółki wyrosną.
[Śmiejecie się, że jestem inna, a ja się śmieję, że wszyscy jesteście tacy sami.]
Nie toleruje nieumiaru w piciu alkoholu. Pijanych ludzi też się brzydzi. Ćpunów!!!
Nie lubi śmierdzących, metalowych rur w autobusie [a ciepłych to już w ogóle. Ciepłej deski klozetowej też nie lubi], żurku, kiełbasy białej i suchej, ryby z ośćmi, zimnego kisielu, pór roku bez wyrazu, za slonych potraw. Nie lubi gdy w sałatkach ziemniaczanych czuć śledzie, w podręcznikach używają zwrotów pt \"jak już wiecie\" i \"jak zapewne pamiętacie\". a w bajkach, gdzie głównymi bohaterami są zwierzęta, zazwyczaj nie widać twarzy, zaś nogi właścicieli.
Nie lubi skrajnych dla jej organizmu temperatur. Nie lubi, gdy szampon jej wleci do oka, tak samo jak sok z obieranej pomarańczy
Nie lubi, gdy ktoś się mądrzy, uważając się za pępek świata. Gdy ktoś kogoś poniża zupełnie go nie znając. Gdy zapomina...
Miłość (?): Jest samotnikiem i boi się miłości. Tak bardzo się jej boi. Tak bardzo się boi o swoje szklane serce . I chyba w miłość przestała już wierzyć, choć wciąż po cichu o niej myśli, chyba w sposób zbyt wyidealizowany (!). Bach! o rzeczywistość. I guz wielkości pomarańczy.
Ten wymarzony? A pfff!
Ach, gdyby był chłopcem, w którym wciąż pełno dziecka, gdyby miał równoległe wyobrażenie o miłości, żeby czuła się przy nim swobodnie, żeby milczenie nie było krępujące, żeby spojrzenia nie zawstydzały, żeby ją zaczarował, żeby... żeby po prostu był...
Ona wie, że istnieje jedno magiczne słowo. Jedno magiczne imię?
Ale ideałów nie ma. A może to i dobrze. Gdyby świat był taki idealny to czy dostrzegalibyśmy prawdziwe szczęście? Czy taka monotonia nie byłaby nudna? \"Słońce po to zachodzi, by mogło znów wzejść\". Każdy jest piękny i wspaniały na swój sposób... Nawet ona...