Hubertusowy lansik. Laleczki początkowo się foszyły, potem szły jak stare wyżeraczki.
Ksenna działa sobie dzielnie w rekreacji cały sezon, Ksantypa dopiero debiutuje. Ale obie gwiazdy mają już swój fanklub. Niedługo będę musiała założyć im fanpejdża na fejsie ;).
Człowiekowo, to znowu zmiany w moim życiu, ale chyba w końcu na lepsze. Jakoś powoli zaczynam iść w pożądanym kierunku.
Powolutku sobie trenujemy z Ksantypą w czwartkowe poranki. Od jakiegoś czasu dochodzę do wniosku, że to ujeżdżenie bardziej mnie kręci, a raczej praca z koniem, by osiągnąć harmonię, niż skoki. Hmm... jak zaczęłam skakać, to nie widziałam świata poza tym. Teraz za to lubię czasem posiedzieć na koźle i posterować z góry. Jakoś do skakania mniej mnie już ciągnie. Może już czas na (r)ewolucję w 'moim' jeździectwie?