photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 LIPCA 2014

Sielankowo?

Dzisiaj wybrałyśmy się z Ksantulą, jak Alicja na drugą stronę lustra, na drugą stronę szosy. Dzidzia była bardzo dzielna, mimo że nie była to ze dwa lata. O mały włos nie zostałybyśmy zgwałcone przez hasającego radośnie ogiera zimnokrwistego po nieogrodzonym terenie. Ochrzaniłam właściciela, bo mogłoby nam się coś stać. Dobrze, że uogr bał się bata... Niestety dojechałyśmy jedynie do lasu, bo nas wygniły muchy. A raczej cał rój krwiopijców! Octowa zalewa trochę pomogła, ale nie na długo. Sama boleśnie się o tym przekonałam. Ogólnie to z mojej ukochanej laluni jestem bardzo dumna, bo szła dzielnie i luźniutko :).

Na Ksenie eskortowałyśmy (eksportowałyśmy wg naszych kolonijnych dzieciaków) naszą stajenną bryczunię z kucunią - Sabionką - tym razem do wioski na naszej stronie szosy. Ksena miała wiele zagadek - a to napadającą na konie starą kapliczką, albo nowy betonowy mostek, albo podjazd z kolorowej kostki... Zgodnie z Ksenowym podejściem do życia, należy się sfoszyć i wystraszyć, bo nigdy nic nie wiadomo... A może na przykład taka kapliczka zaatakować???

 

Komentarze

alexandretta Dzięki. U nas jest podobny zestaw robali, tyle że te wielkie muchy jelenie to u nas normalnie na łąkach atakują. W ogóle w tym naszym urwi-dołku to mamy co roku niesamowite ilości krwiopijców. W innych stajniach aż takich ilości nie było. Absorbina u nas średnio działa (testowałam ją rok temu), a do tego jest droga. Znacznie tańszy jest zwykły ocet, adziała podobnie. Można robić konie w zalewie octowej za cenę jednej Absorbiny bez opamiętania. Po wypryskaniu z godzinę-dwie się pojeździ. Najbardziej ja na tych muchach ucierpiałam, bo pogryzły mnie gzy, a jestem na wszelkie pogryzienia uczulona. Zapomniałam się drugi raz popsikać, jak wsiadałam na Ksenę... i skończyło się lekami przeciwuczuleniowymi. Na szczęście szybko zadziałałam i sytuacja jest opanowana :)
05/07/2014 8:42:55
garfildek Na zwykłe owady typu komary, mucha domowa i meszki (te małe, gryzą na brzuchu, w uszach, w słabiźnie i wokół pępka, a także na piersi) najlepsza i bezkonkurencyjna jest Czarna Absorbina. Natomiast na resztę... no cóż, nie pomaga nic :/ Jak jeżdżę tutaj to zauważyłam pewną zależność: na łąkach opadają nas tzw. ćmole, to taka podłużna szaroczarna mucha/giez, łatwo toto zabić, jest niezbyt czujne i miękkie. W lasach atakują Strzyżaki jelenie (mucha jelenia, jelenica) - twarda, pełzająca wręcz po sierści, rudobrązowa, nie można tego tak łatwo zabić - Gary jej nienawidzi najbardziej ze wszystkich owadów. Pozostałe, czyli muchy domowe tylko latają wokół głowy, ale są niegroźne, bywają i tu, i tam. Komary tylko w bezwietrzne dni, częściej w lesie niż na otwartej przestrzeni ;) Hehe wyszedł mi wykład, ale dzięki temu będziesz wiedziała czego się spodziewać, może jakieś inne sposoby pomogą na te latające paskudztwa ;)
04/07/2014 23:34:22
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika alexandretta.

Informacje o alexandretta


Inni zdjęcia: Miły zakątek. ezekh114Uparty jak Osioł :) bluebird11Rekonesans terenu. ezekh114... thevengefulone... thevengefuloneMorze kostki. ezekh114... thevengefulone... thevengefulone... thevengefulone... thevengefulone