przed wczoraj byłam u konia
nawet pojechałam z Angelą w teren ja na Rob Royu a ona na Jukasie
było mega pojechałyśmy się przejechać na 2 jeziora nawet było ciekawie
ale najlepsze było to że jak już myślałam że niuniuś bd do samego końca terenu znakomicie szedł to musiałam zapeszyć bo ni stąd ni z owąt koniur się czegoś przestraszył i wbiegł mi galopem w krzaki sory to był las ale jakos strasznie zarośnięty jak mi Angela mówiła nawet Robiszczak przeskoczył przez jakąś gałąz choć ja tam nic nie czułam że przez coś przeskoczył bo byłam wtulona w jego szyję i zamknełam oczy ale jak juz czułam że rzadne gałęzie nie zdzierają mi skóry podniosłam się i zatrzymałam mojego spanikowanego Robaka no cuż wniosek z tego taki że mam oby 2 barki obdrapane przez gałęzie straszny bul głowy bo jak podniosłam głowę by zatrzymać konia uderzyłam głową w gałąz z tąd ten ból głowy a co z koniem ?
haha fisiował resztę drogi do stajni szarpał się ze mną i tp teraz jak pojade do stajni wsiadam na podoku i ruszam konia w skokach :)