Długo nie pisałam, za długo. Nie działo się nic ciekawego, jak zwykle z resztą, ale i tak jestem smutna, przybita, rozdarta. Nie wiem czemu, tak od dzisiaj. Ferie mi się zaczęły, będzie nuda. Dopiero jutro gdzieś wychodzę. Zaczęłam rysowac wilki dla zabicia czasu. Nawet bym wysłała link to rysunku, ale mi się nie chce szukac. Serce co chwila bije mocniej albo zwalnia, nie wiem jak inaczej opisac to, ze nie mam pojęcia co ze sobą zrobic. Najchętniej poszłabym na jakąś łąkę i siedziałą tam kilka godzin nie myśląc o niczym, ale jest za zimno. Posprzątałam pokój, nareszcie. Muszę się solidaryzowac z kotem. Uf. Nie wiem co ja jeszcze robię na tym świecie, nie jestem nikomu potrzebna. Ktoś mi kiedyś powiedział, ze jestem na tyle inna, że możliwe, ze przyszłam na ten świat z jakąś misją. Fajnie by było, ale szczerze wątpię. Jest za dużo utalentowanych, potrzebnych ludzi bym mogła się do czegoś przydac. Jak na razie jestem tylko jednym z wielu źdźbeł trawy w różanym ogrodzie. I nie zanosi się na zmiany.