#ja#z#Madzią#jpg#

wczorajszy dzień jest nie do opisania, a jednak spróbuję.

tak, więc wstałam około dziewiątej no i od samego rana czekało na mnie sprzątnie :

" JAK NIE OGARNIESZ TEGO POKOJU, TO NIGDZIE NIE IDZIESZ "

myślę <ok> no i powiedzmy, że ogarnęłam.. zaczęłam się zbierać, Olka na chwilę wbiła. mama zawiozła mnie do Tl do Beaty.. a to taki daałn, że głowa mała. zwaliła mnie z krzesła, karniaka jej zrobiłam później pisała na moim fejsie z KACPREM :

- CZEŚĆ JESTEM ADAM DOBRZE WKŁADAM.

WALE KONIA.

ITP.

później poszłyśmy odwiedzić biedronkę, bo słonecznik z biedronki najlepszy.

pare znajomych osób po drodze spotkałam, miło tak. : )

następnie granity, takiee pyszne - i do parku,  a tam skejciki sobie jeżdzą..

poszłyśmy szukać kolegi Beaty - ******* ( tajne dane zastrzeżone ) a on oczywiście był w lesie na ognisku, zawsze spoko.. powiedziałam Beci, że ja nie wchodzę w tych butach do lasu. wzięła mnie na barana - i gleba. fajnie sobie poleżeć w lesie. dotatkowo zgubiła czterdzieści złotych, ja piernicze. wróciłyśmy do domu i zaczęłyśmy się zbierać na zabawę, myimprezowiczkijpg. no i zabawa, tańczymy, łazimy, w ciuuul znajomych, zabieranie Marcinowi czapki, zapoznanie się z drugim Marcinem, napakowany Boro i Mateusz nasz kochany.

takie słodziaki z Beaty i Mateusza, że ojezuuu kochany! <3

poszłyśmy tam, ten tego no stronę, żeby ten tego no , rozumiecie. no i siedzi sobie jakiś typ, idziemy dalej - siadamy. podchodzi do nas. opowiada historię swojego życia, to co my nie będziemy gorsze, a co , no i to było tak . ;

no Grzesiu wiesz co, ja mam na imię Antonina, moja mama wyjechała do Afryki i sobie tam jakiegoś murzyna znalazła, ojciec z jakąś hiszpanką siedzi, a moja babcia kiedyś w Egipcie pracowała i banany zbierała, ale później umarła na katar..

no to Grześ : takie życie w takich czasach. - ja piernicze.

powrót do domu około czwartej, jeszcze pierożki jadłyśmy.

tak mniej więcej, męcząco. padam na twarz, idę spać. : )