Hm... Tę datę uznaję za oficjalny koniec mojego dzieciństwa. Czemu oficjalny? Bo mam jakieś poje*ane wrażenie że skończyło się już wcześniej. Gdy okazało się, że historia Harry`ego dobiegła końca, całkiem przestałam czuć się dzieckiem. Nie jestem dorosła, nie jestem dzieckiem. Jestem nastolatką, przebywam w tym popier*olonym stadium rozwoju gdzie nic nie jest albo czarne albo białe. Wszystko jest szare i nic nie może być zrozumiałe. Pragnę wielu rzeczy - mniej i bardziej istotnych. Czy uda mi się je zdobyć? Czas pokaże, pozostaje czekać. Jednak nie wystarczy siedzieć przy komputerze i mieć nadzieję, że marzenia zrealizują się za nas same. Trzeba być w pełni świadomym, jak wiele tu zależy, od nas samych.