you break me...

wystarczyło jedno słowo byś mnie złamał po raz kolejny...byś zburzył ład mojej psychiki nad którym tak długo pracowałam...

to dowodzi tylko temu że nadal jesteś w moim sercu choć udawałam że już jest w porządku,jak gdyby nigdy nic udawałam nawet sama przed sobą...a teraz znów to samo...znowu nie mogę się od ciebie uwolnić...ciągle jesteś w mojej głowie...

ponownie upadłam gdy juz sie podnosiłam z klęczek...dlaczego? dlaczego do jasnej cholery?!

niszczysz mnie...czuje jak destrukcyjne są moje myśli...wszystko związane z tobą...znowu jestem smutna...znowu płaczę...znowu nic mi sie nie chce...znów wszystko zaczyna sie od nowa...wszystko powraca...pamietam każdą chwilę z tobą...twoje słowa...

nadal mam w telefonie wszystkie smsy od ciebie...nadal śpie w twojej koszulce...

nienawidze....nienawidze siebie za to że cie kocham...nienawidze tego że nie potrafię cię znienawidzieć...zraniłeś mnie...

czasami chciałabym cię zranić tak jak ty mnie...żebyś mógł poczuć co mi zrobiłeś...byś poczuł jak to jest nie móc być z kimś kogo pragniesz całym sercem...ale to niemożliwe...

zniszczyłeś mnie...

nienawidze tego...

nienawidze tego że cie poznałam...

tego że tak łatwo dałam się omotać...

tak łatwo uwierzyłam...

tak szybko pokochałam...

nie mam siły...

nie mam siły na nic...

nie mam siły by żyć...

chce uciec,uciec od wszystkiego...

gdzies gdzie nie bede o tobie myślała...

gdzieś gdzie wszystkie wspomnienia o tobie zblakną...

gdzie nie bede sie przejmować niczym...

byłam...i na zawsze będę twoją zołzą...