Myślę, że najwyższy czas tu wrócić. Jednak blogi, fotologi, to dobra rzecz.
Wrócić można zawsze.
Półroczna przerwa. Nie, nie byłam śmiertelnie chora, nie miałam amputowanej nogi, nie złamałam ręki w trzech miejscach... Po prostu odpuściłam. Zwyczajnie parkour przestało mnie obchodzić. Nie od razu. Stopniowo.
Zdążyli mnie już wrzucić do tej samej szuflady co dwie inne skaczące kiedyś dziewczyny, wiem o tym. Ale to mało ważne. Kto nie uwierzył w to, że przestanę skakać- został i ciągle pyta o treningi, zaprasza, namawia.
I oto jestem. Tak szybko się od Was nie odczepie :P
I oto jestem. Ze słowami, które nic nie znaczą.
Ale przecież wszystko zaczyna się małymi krokami.
;)
Zdjęcie z samych początków.
15 września 2007. :P