nie wiem co to za stwierdzenie *na zawsze* bo dla osób które do tej pory
spotkałam to tylko stan przejściowy, przykro.
jutro wylot,o 4 na lotnisku o 6 już w samolocie,chce już wylecieć,
bez telefonu,neta,wszystkiego przez co dzisiaj spływają mi łzy.
być może zapomnę,a przynajmniej nowe wspomnienia z wyjazdu
zastąpią mi te chujowe,które mam teraz,których nie chce pamiętać?
*były cudowne chwile,było ich sto,nawet nie wiem ile,ile nie wiem
nie licze,ale zamknąć te mordy picze,nic nie powiem w swej obronie
tylko powiedz mojej żonie,że ją bronie,że ją chronie,że obronie
że na zawsze to na zawsze,nie na tydzień,nie na dwa,
jeśli tak to dziś postrzegasz,to nie jestes jak ja*
"życie się nie kończy na jednej bajce. może spotkam
dziewczynę która da mi drugą szansę,
chciałbym słyszeć jak przy mnie mocno zaśnie, chciałbym słyszeć
kocham Cię na zawsze,
a ja będę jej mówił ,będę przy tobie już na zawsze."- Adrian.
postaram się komuś wcisnąć bloga na ten tydzień mojej nieobecności. :)