Nadszedł wtorek i spotkanie z Jackiem.
Postanowiłam ubrać sukienke białą z wcięciami w tali.
Przyszłam do parku zgodnie o 16. Jack już tam był
- Cześć - powedział
- No hej, to co robimy? - zapytałam
- Mam pewną niespodziankę, chodź - powiedział Jack
- Ale dokąd? zapytałam
- Zobaczysz. Wziął mnie za rękę i szliśmy
- Od jak dawna tu mieszkasz? - zapytał
- Od 3 lat, odkąd mój tata jest szefem jednej z tutejszych firm
- Szefem powiadasz... - mruknął Jack
- Tak, a co? - zapytałam zdzwiwiona
- A nic, tak pytam z ciekawości
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - dodałam
- I tak tam trafie kochanie - odparł z uśmiechem
- Nie mów do mnie kochanie . Powiedz mi chociaż dokąd idziemy?
- na plaze, blisko jest
- a rozumiem, no dobrze - odparłam
Rozmawialiśmy jeszcze głównie o mnie, pytał gdzie chodze do szkoły itd
gdy już doszliśmy na plaze czekało na nas kieliszki, koc. Zdjęcie jest na górze
cudowny widok.
- ty to przygotowałeś? - zapytałam
- tak, wszystko ja. Podoba Ci się?
- Jest pięknie - odparłam
Miło z jego strony
- Ale najpierw ... - złapał mnie i zaczął biec do wody
- nie, nie proszę nie rób, nie umiem pływać-krzyknęłam
- Serio? - zapytał po czym odlożył mnie kiedy woda sięgała mi do kolan
- Żartowałam - powiedziałam po czym oblałam go wodą i uciekłam
- Ja ci dam...
I tak przez 30 minut bawiliśmy się w wodzie
potem usiedliśmy i Jack otworzył szampana, było dosyć romantycznie, ale szczerze mówiac nie przeszkadzało mi to
rozmawialiśmy jeszcze troche, chciałam zapytac go o niego, ale szybko zmienił temat
Zbliżała się godzina 19
- Jack muszę już iść, rodzice na mnie czekają, będą się martwić. - odparłam
- Jasne, odprowadzę Cię, tylko musimy wziąśc te wszystkie rzeczy - zaśmiał się
- A okej, jasne
Wzięliśmy rzeczy i po około godzinie byliśmy pod moim domem
- Tutaj mieszkam
- Tutaj? Bogato - odparł
No mój dom nie był skromny.
- Tak. A co?
- Nic, bardzo ładnie. - uśmiechnął się
- Jack było bardzo miło, dziękuję Ci za ten dzień. - odwzajemniłam uśmiech i pocałowałam go w policzek
otworzyłam i zamknęłam brame od domu, gdy już podchodziłam do drzwi Jack krzyknął
- Może jutro to powtórzymy?
- Możemy - odparłam
- No to super. Będę pisał - odp ucieszony
Nie wiem dlaczego sie zgodziłąm. Nie moglam mu po prostu odmówić. Ten dzien spedzony z nim bardzo mi się podobał, może dlatego.
Cholera jasna Sasha, ty masz chłopaka. Ogarnij się.... tak muszę to zrobić.
rodzice by mnie zabili gdybym zdradziła Toma.