wpis: 059
18 marca 2014
dzień: 24/30
ważenie, mierzenie i zdjęcie: 25 marca (za 7 dni!)
Wczoraj prezentacja zaliczona. Piłam, znowu piłam i piłam, głowa boli, chcę się nauczyć na dzisiejszą prezentację, którą mam o 13, ale gdy patrzę na litery to mi niedobrze. Znowu wpadłam w ciąg alkoholowy. Nie pamiętam ile już dni, nie przyznałabym. Tracę czas, mogłabym się zamiast tego pouczyć. Jeśli mam zawalić rok studiów to może już teraz zrezygnuje? Nie, nie umiem się bawić bez alkoholu od ładnych paru lat. Nie przyznaję się. Tracę dużo pieniędzy.
Wczoraj wygłupiałyśmy się z dziewczynami i jedna nagle wyrwała z kontekstu "No, schudła to teraz wyrywa", powiedziała to o mnie. Zaskoczyła mnie, bo nie mówiłam jej o tym, że chcę schudnąć. Bo na przykład babcia i On wiedzą i mam wrażenie, że walą komplementy żeby było mi miło.
Zrobiłam sobie wielką tabelę ćwiczeń zaplanowanych na kolejne 30 dni po zakończeniu bierzących. W ostatnich dniach się rozleniwiłam, nie ćwiczę, bo lubię robić to na dworze, jak pogoda wygląda każdy widzi. Dzisiaj aerobik, ech, nie mam siły.
14 dzień picia drożdży
24 dzień bez pieczywa