Witam po długiej przerwie:]
Nie było mnie dłuuuuugo...
Wiele się w moim życiu zmieniło...
Zaryzykuje stwierdzenie, że moje życie stanęło na głowie...
Teraz o zdjęciu:
campus 2008 - najlepszy pierwszy tydzień września w moim życiu
masa ludzi... nie wiedziałam, że będzie nas aż tylu...
pierwsze wrażenie - byłam przerażona...
na codzień niby pracuje z ludźmi, spotykam się z wieloma nowymi osobami, zawieram nowe znajomości, ale campus...
Byłam przerażona ilością osób.
Szokiem było dla mnie że nikt się tam nie wywyższał... Wszyscy traktowali się jakby się znali od dawna... Mimo wszystko było to dla mnie zaskoczeniem, miłym zaskoczeniem....
Później poznałam kilka osób, jednych chciałabym poznać bliżej, inni pozostaną mi obojętni, jeszcze ini wzbudzają we mnie obrzydzenie. Nic nowego, jak w życiu...
Bo i campus był jak przyspieszony obraz życia..