w pewnych sytuacjach trzeba przyjąć za punkt honoru nierozmawianie na jakiś tam temat.
a może to czysty masochizm?
dusisz w sobie, i dusisz, i dusisz, i dusisz... a to wychodzi uszami, oczami, nosem.
wiosna przyszła. szlajanie się i obijanie zawsze było fajniejsze niż nauka na ochronę środowiska czy prawo cywilne. ale w okresie kiedy trawa robi się zielona, a w powietrzu czuć to coś-wydaje się to być jeszcze lepsze.
i co ja zrobię z tym fantem, bolącą głową, sercem, swędzącym nosem i stertą notatek do przepisania?
ponoć bolące, swędzące można odciąć. ale tak trochę kijowo bez nosa.
no i kto przepisze za mnie notatki?
'W moim ogrodzie, gdzie czas leniwy
Powolną strugą płynął wytrwale'
kaś