photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 LIPCA 2014

Animatsuri

Dostałem swoje sushi, więc chyba nie powinienem narzekać. 

PS: Sos sojowy, to nie było coś dobrego. 

 

Z Warszawy wróciłem w jednym kawałku. 

Może i mój kręgosłup złożył się w harmonijkę, może przez moje gardło przeszła tarka, może i chodziłem zamroczony, może i byłem nie-do-życia, może i umierałem ze zmartwienia, może się nawet przeziębiłem...

Było warto. 

Pragnę podziękować wszystkim, z którymi przyszło mi spędzać czas. Pragnę podziękować wszystkim, którzy znosili mnie pierwszego dnia konwentu (byłem niezwykle nietowarzyski). 

Dziękuję również tym, którzy wystawili mnie do wiatru. Naprawdę. To wiele dla mnie znaczy- bycie olanym.

Będę miło wspominać Różowy Ruchomy Zamek Namiot Grzenia-Hauru, miłą Samarę (której trzymałem rzeczy), Fausta i Elizkę, disco-party w sali z Ultra Starem, samotne oglądanie fajerwerków i leżenie plackiem na mokrym boisku, "spanie" na butach, liczenie paziaków, kopsnięcie herbatki, nową przyjaciółkę od serca, od której mam kartki z Hetalii i rysunkowe żółwiki i serduszka, no i panią, która wygląda na "o dziesięć lat mlodszą"...

Do zobaczenia za rok. 

 

Jestem łysy.
Jestem prawie łysy.