Zgniłe korzenie kołyszą się na powierzchni wody.
Życie dalej toczy się swoim chorym rytmem.
Rzucam się w stronę pierwszego skrzypnięcia.
Czy przesłyszałem się?
To nie był dobry czas, choć nie wiem sam.
Tyle ich było.
Zupa. Gotuję z nich zupę. Zupa w zupie.
Wracam do nich.
Bardzo chcę dostać ten wisiorek.
Nie, nie chcę. Chciałbym po prostu kogoś zobaczyć.
Tylko kogo? Kogo chcesz widzieć i czemu o tym nie powiesz?
Nie jestem pewien.
Nie myślcie sobie, że jestem smutny.
Autobus tak ślicznie mruczy i mną kołysze.