Bardzo. Ale jestem na takim etapie życia, że mogę powiedzieć - w końcu się układa. Nie, wcale nie oznacza to, że nie ma żadnych problemów. Są i to wcale nie takie błahe, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Tylko teraz jakoś mniej mnie przerażają. Mamuśku, nie było mnie tu dłuższą chwilę i nawet nie wiem od czego zacząć... A stało się tak dużo! Zacznę zatem - inaczej. Z czystą kartką (chociaż paradoksalnie nie chcę i nie mogę wymazać wszystkiego tego, co było), z nową nadzieją i z niecierpliwością. Czekam, odliczam, działam, żyję i kocham. I czuję, jestem pewna, że wszystko będzie miało tak rajskie kolory jak nasze wrześniowe wakacje na Wyspach Kanaryjskich. Ta egzotyka nowych doznań jest tak oszałamiająca, że nieraz zapominam, co tak naprawdę jest prawdziwe, a co jest naszym snem. Mamy moc, moc tworzenia pięknej przyszłości. Wszystko przed nami, a ja, nieprzerwanie, chociaż 1000 razy bardziej mam pewność - damy radę! :)
Ogarnę się, bo jeszcze 2 egzaminy i wracam, by opowiadać Wam, jak pięknie wyglądać może życie... Jeśli się tylko tego chce ;)