Takie tam zdjęcie z najcudowniejszej imprezy w ostatnim czasie. I chociaż nie było przyjaciół z Dublina to udało nam się zebrać większą ekipę i szaleć aż do dnia następnego przy skocznych rytmach Banshee z wszelkimi odcieniami zieleni w głowie i w sercu. I stwierdzam kategorycznie, że po dwóch miesiącach przerwy należy ponownie postawić swoją nóżkę na Zielonej Wyspie, sprawiając równocześnie nieopisaną radość rodzicielce i tym, którzy świętowali ze mną dnia następnego przez skype'a :)
W życiu nic nowego. Mały wielki zapiernicz i małe wielkie tęsknoty. Powroty do starych pasji i milion nowych rzeczy do wypróbowania, sprawdzenia, posmakowania, posłuchania... Właściwie cieszę się, że tak wiele się dzieje, bo przecież trzeba czuć, że się żyje, prawda? A życie mamy tylko jedno, więc po co na starość (jeśli dożyję) żałować czegoś, czego nie miało się odwagi czy czasu zrealizować? Teraz nie będzie już wahania - teraz działamy. Odkrywamy, zdobywamy, uczymy się i ŻYJEMY <3
Pięknie jest i niech tak zostanie ;)
Kocham Cię i kocham WAS <3
Countdown :)
"A fresh start is what you need
So let's begin again
I will be your friend
From this day on
You can rely upon me
If you ever need to
I will help you get through
And find your way"