Paskudna dzisiaj pogoda. Zimno, słoneczko schowało się gdzieś za chmurami, wieje lodowaty wiatr. I nic się nie chce w taką pogodę. Gdzie ta wiosna?! Najchętniej zawinęłabym się z Toba w pluszowy koc, z kubkiem gorącej czekolady lub kawy w dłoni i obejrzała jakiś przyjemny film. Tęsknię za górami. Tak niesamowicie tęsknię. A do terminu obrony prawdopodobnie nie uda się wyjechać na dłużej. Może jakiś jednodniowy wypad, ale nic dłuższego niestety... I tak przeglądaj sobie stare zdjęcia, wpadłam na właśnie to - to był bardzo przyjemny wypad w Beskid Mały (w drodze na Łamaną Skałę), tylko z mojej niespodzianki wtedy nic nie wyszło. Ale jeszcze będzie okazja. Kiedyś...
Zapętliłam się. Wpadłam w pułapkę z własnego wyboru. Mam wrażenie, że tonę w obowiązkach, zaległości narobiła się masa, a mnie ciągle brakuje czasu. Motywacja też pomału topnieje, a końca nie widać. Przeraża mnie nadchodzący miesiąc. Praktyki (od jutra trzy tygodnie w domu dziecka), sesje, pisanie licencjatu i magisterki. Nie mam pojęcia jak to wszystko ogarnąć, a do tego mam zaległe zlecenia i projekty, które powinnam oddać już kawał czasu temu. Chyba pójdę nafaszerować się żelkami i białą czekoladą, żeby jakoś przetrwać do czerwca. Będzie dobrze... musi być :)