Poniedziałek to najgorsza pora roku. Zwłaszcza, jeżeli w niedziele chodzi się spać o drugiej przez schizy o wylewie i szum mózgu. A to wszystko przez te powiększone węzły chłonne, które powiększają się samoczynnie. Dopadł mnie lag. Wznowiłam pisanie notki po 45 minutach. Musiałam dobić lvl. I tak nie dobiłam... Trza zacząć coś oglądać, coś czytać.. Bo czuję, że przez grę zubożałam intelektualnie. Ani do książek za bardzo nie sięgam, filmów mniej oglądam, nie piszę, nawet muzyki mniej słucham... Chociaż to akurat spowodowane jest tym, że komputer jest u Jaśka w pokoju, a on jakoś ogólnie niechętnie muzyki słucha. Chyba, że Marillion. XD
Od pół godziny rozkminiam jak zrobić zadanie Jaśka. Nie ogarniam matematyki dla szóstoklasistów. Po 45minutach przy pomocy Maćka i nowego kolegi z Narwhals... UDAŁO
SIĘ. WYSZŁO 24!
http://www.youtube.com/watch?v=Qq4j1LtCdww