Kiedy zaczynamy kogoś naprawdę poznawać, wszystkie cechy charakterystyczne jego powierzchowności zanikają. Czujemy jego energię, zapach jego skóry. Widzimy tylko istotę osoby, a nie łuskę. To dlatego nie można pokochać pięknisia. Można go porządać, być zauroczonym, chcieć mieć go na własność. Można go kochać oczami i ciałem, ale nie sercem. I to właśnie dlatego, kiedy człowiek łączy się z czyimś wewnętrznym ja, wszelkie niedoskonałości fizyczne znikają, stają się nieważne.
Patrząc wstecz, spostrzegłam, że miłość do Zacka wynikała z postanowienia. Był przystojny, wesoły, miał cechy, które większość kobiet uznałaby za pożądane u partnera. Lubiłam go. Był przyjacielem rodziny. Postanowiłam, że się w nim zakocham, że stworzę z nim związek. To był dobry pomysł, wielu go pochwalało. Ale zakochanie się w Jake'u było po prostu... miłością. Nie miałam wyboru. Uczucie przetoczyło się przeze mnie jak spieniony nurt i gdybym próbowała z nim walczyć, utonęłabym.
Lisa Unger `Piękne kłamstwa`
zabierzcie mi `dziwne` książki
nutka:
Ben's Brothet `Let Me On`