Kyo wołał 'POLSKA!' i to nie jeden raz, uśmiechnął się kilka razy na koncercie i nie był tak zmanierowany, jak na Wacken, i przy 'Zakuro' miałam schizę, że na mnie popatrzał. Toshiya zszedł ze sceny, szalał ze swoim basem, gapił się na nas i oblał mnie wodą. Kaoru był taki wysoki, nie zdawałam sobie sprawy, że jest taki wielki, oblał mnie wodą i miał świetny kontakt z publicznością. Die ciągle się uśmiechał i biegał z gitarą, a przed koncertem machał do nas, wchodząc tylnym wejściem do klubu. Shinya napierdalał na perkusji jak szalony i fajnie rzucał pałeczkami. Chujowe nagłośnienie, a ja dopiero na końcu koncertu zdałam sobie sprawę, że WIDZĘ ICH. O setliście napiszą inni, więc po co mam to robić?
KONIEC RECENZJI :C
chyba przez 2h płakałam : <
to wszystko przez 'Zakuro' i 'C'
btw ja robiłam to zdjęcie, więc byłoby miło, gdybyście go nie zapierdalali bez pytania (hahaha uśmiech Kyo XD)