zdjątko z sobotniej sesji ;)
dzisiejszy temat?!
wynajem mieszkań we Wrocławiu
....
Powiem tak, bójcie sie starszych pań udających te pokroju " dobra babcia.
Z braku laku od takiej wynajełam mieszkanie, za 700 zł miesiecznie <sic!> no i co?
no właśnie, wychodzi na to że nawet głupiej prywatności lokatorów nie szanowała " bo to jej mieszkanie i może wchodzić kiedy chce". Nie ważne że mieszkanie wynajeła i znajdowały się w nim dość drogie sprzety moje czy współlokatorki.
Do tego jak tak bez informowania na mieszkanie weszła odrazu była akcja " z ryjem na Akashe"... telefon, wrzaski i groźby " jak nie będzie posprzątane do jutra to daje wymówienie" nie ważne że telefon był w piątek jak byłam już w okolicach Czechowic.. Nie ważne, że wróciłam do domu na weekend, ważne było to że wg NIEJ był burdel i dała nam łaskawie 24 h na posprzątanie mimo że wiedziała że nie wracamy do wrocławia do niedzieli...
Baa, do tego wyszło że chciała odjąć mi i współlokatorce łącznie z zadatku ok 150 zł ze względu na cyt. " sprzątanie" (nie ważne że współlokatorka ogarneła sama to we 2 h < za co wisze jej co najmniej jedną flaszke>.
Kolejny motyw, miała przyjechać po odbiór kluczy o 12 .... zmieniła na 7 rano " bo tak jej pasuje". z czego ofc miałąm rano przyjechać po Rebelie ale właścicielka mnie uprzedziła i punkt 7 rano zadzwoniła do mnie z wrzaskiem że mam być do 5 minut na mieszkaniu po chomika ( byłam na 2gim końcu Wrocławia), po czym stwierdziła że nie chce mnie znać bo jestem manipulantką, bałaganiarą i że nie mogła przeze mnie w nocy spać aa i że jeszcze nasyłam na nią ludzi ( jeden telefon znajomej ws. wczesniejszego "150 zł za sprzątanie" i wchodzenie do mieszkania bez informacji) no i oczywiście wszystko to moja wina. jak zwykle...
Ale, czy ja naprawde jestem aż taka zła???
muz./ "Running up that Hill" Placebo