Minęły już pół roku.. nie wiem czy aż, czy dopiero. Może aż bo czas bez Ciebie płynie jakby wolniej.. a może dopiero,bo czuje jakbym to wczoraj dostała wiadomość, której wcale nie chciałam przeczytać. Przez te kilka miesięcy nie przestałam zastanawiać się DLACZEGO ? DLACZEGO AKURAT TY ? DLACZEGO TERAZ ? Dziś wsiadam na rower przejeżdżam przez Nieszkowice, Stradomke, zaglądam na boisko, na świetlicę, do sklepu i jadę dalej, ale nigdzie Ciebie nie ma.. Brakuje Twojego śmiechu, brakuje Twojego głosu.. jadę dalej.. Borek, łąka pełna mleczy, widzę nas, widzę Ciebie, widzę Andzie i mnie, widzę nas nieświadomych, że kiedyś zatęsknimy za beztroskimi chwilami w naszym towarzystwie, za jedzeniem rurek z nadzieniem cytrynowych, za śmianiem się aż do bólu brzucha.. Może gdybyśmy wiedzieli wtedy co stanie się wykorzystalibyśmy ten czas lepiej.. może.. nie wiem. Jestem na cmentarzu.. widzę nagrobek, wiem, że to tu teraz mogę Cię odwiedzać, ale jakoś to do mnie nie dociera.. bo przecież mówię do Ciebie a Ty nie odpowiadasz.. to okropne uczucie. Idę do kościoła, słyszę, że mam modlić się za Ciebie, ale wiem że to nie tak ma być.. Czuje, że to po prostu Bóg wziął zły scenariusz( gdybym potrafiła wyrwałabym mu go z rąk, potargała, spaliła i rozsypała popiół tak, by nie mógł go znaleźć ) przecież teraz miała być scena, w której jesteśmy szczęśliwi, w której świętujemy Twoje 17 urodziny. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego właśnie spotka mnie. Nigdy nie zastanawialiśmy się co by było gdyby.. a może powinniśmy. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że bd stała przed małą kapliczką wypełnioną ludźmi taka samotna i tak desperacko będę rozglądała się dokoła w poszukiwaniu.. kogo ? PRZYJACIELA, Ciebie.. w ogóle nie zwracając uwagi na deszcz i burze. Tak jakby to było wczoraj, widzę siebie zanoszącą się od płaczu, całą mokrą i dokładnie pamiętam że cały czas miałam nadzieje, że wyjdziesz gdzieś z zza rogu czy ze środka kaplicy i powiesz Ej Anka, nie płacz.. przecież ja tu jestem Wiem, że jesteś.. że patrzysz teraz na nas wszystkich i może żałujesz, że nie ma Cie tu fizycznie z nami. Wiesz, chciałabym cofnąć czas.. ale nie po to by coś zmienić, - to była Twoja decyzja i być może jest Ci teraz lepiej, i jesteś szczęśliwy- ale po to, by przeżyć te wspaniałe 10 lat JESZCZE RAZ ! Proszę, bądź przy mnie, bądź moim aniołem stróżem !
Piszę to co czuję.. Nie pisze po to byście mielii co czytać..