Bo ja jestem im od stóp do głowy
wysoko nisko i na poprzek ułożona
w zakamarkach i na szczytach owinięta
w zasłonach i na oścież rozstawiona
Jak poranny dzwonek, piwo i nocny taniec
Tak jestem im żądzą i spełnieniem
Płaczem i zgrzytaniem pochwy, smutkiem i westchnieniem
Im będę bez zapłaty i bez krzyku
pogardy nudy głodu z uśmiechem przez śmierci schody aż na kraniec brudu.