walk this way
just gimme a kiss
like this!
prawda boli,wiem. ale jest lepsza od głupich nadziei,głupiego czekania,głupiej niewiedzy,tak? więc czasami muszę być taka "zua",jaka byłam przed chwilą żeby coponiektórzy mi na plecy nie wleźli... dzień w szkole szybko mi minął,na chemii i angielskim chciało mi się spać - jak zwykle we wtorki. na przerwie przed angolem jadłyśmy z Madz,Tyśką i Martyną bombonierkę z koniakiem,hahahaha. o 17.00 musiałam iść z Madz do kościoła na tę głupią mszę,jakieś tam spotkanie związane z sobotnią tragedią i koncert chóru. usiadłszy se na murku przed katedrą czekałyśmy aż ktoś "zacny" się przygliździ i się przygliździła Bełata,potem Alicja i Julia. i jak sobie poszły to dotarła Patrycja i Martyna i postanowiłyśmy wleźć do kościoła,co było naszą najgorszą życiową pomyłką,bo przed wejściem już się zastanawiałyśmy jak stamtąd zwiać,a to było niemalże niemożliwe... usiadłyśmy na jakiejś ławce z tyłu i się zaczął koncert. przed nami siedziała pani Kwoka ze szkoły,która rzucała nam wytrzeszczone zonki i kiedy Patrycja wyjęła swojego miśka z torby i zaczęła nim poruszać tak jakby tańczył,a potem tak jakby gwałcił jej torbę to nam zwróciła uwagę,bo się za głośno śmiałyśmy. potem Patrycja chciała,żeby mich zatańczył moonwalka,ale się nie udało. więc zaczęłyśmy palcami jeździć po ławce. taka cisza,a ja: "Bili Dżin! iz nat maj lowwwweeer!" i tak jadę palcami po tej ławce i nagle Kwoka się odwraca i: 'zaraz was stąd wyprowadzę!' potem się wkurzyłyśmy z Madz i udawałyśmy,że robimy moonwalka na jej głowie,ale w powietrzu,hahaha. i postanowiłyśmy zdezerterować przed mszą.
Patrycja: jak my stąd wyjdziemy? nie ma jakiegoś bocznego wyjścia?
Madz: no... nie ma.
Martyna: przy wyjściu stoi Matusiak,Gołębiewski i Kurzępa chyba.
Mel: prison break! zróbmy podkop!
i się śmiejemy i Kwoka coś tam znowu do nas pierdoliła,ale jej nie słyszałam dobrze. jak już koncert się pięknie zakończył,wstałyśmy i wyszłyśmy na zewnątrz,gdzie bałyśmy się podejrzanej miny księdza Budy,a przy wyjściu dorwał nas Kurzępa z tekstem: 'mam was! aaa!' i coś tam wkręciłyśmy,że przyszłyśmy na dwór się ogrzać,bo tam zimno i w ogóle. potem te spekulacje,kto jest w zielonym samochodzie przed katedrą,Patrycja myślała,że Kurzępa tam siedzi z Gołębiewskim i Matusiakiem i jak nas zobaczą to Matusiak do nas przybiegnie i nas za szmaty do katedry wrzuci spowrotem,huahuahuah. sprawdziłyśmy,czy wszystkie drzwi są pozamykane i niestety były. więc chcąc nie chcąc wróciłyśmy do katedry i stałyśmy przy drzwiach z Alexandrem i Patrykiem. przylazł Kurzępa,potem Gołębiewski,a my dezerterki spieprzyłyśmy. teraz mnie gardło boli,strasznie zmarzłam i nie zdziwię się jeżeli będę chora... oczywiście poszłyśmy do chałup okrężną drogą bojąc się zielonego samochodu. przechodziłyśmy koło jakiejś bramy i:
Patrycja: zaraz tutaj Kurzępa wyskoczy z tekstem: mam was! aaa! XD
i ogólnie dyskutowałyśmy nad tradycjami Długosza,które tak naprawdę tworzą zakazy i szantaże. uczniowie Długosza przecież tak chętnie chodzą do kościoła na wszystkie msze,uczestniczą najliczniej w konkursach... a dlaczego? bo nam każą! i myślą,że są kurwa fajni,ale my jesteśmy fajniejsi,bo se ich mamy w dupach. ;)
jutro o 15.00 w Długoszu odbędą się Dni Otwarte,na które serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych! wcielam się w rolę przewodniczki.
Użytkownik ajmmel
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.