Kurwa... "dość mam, ile można unieść co dnia na barach??!!!"
I kiedy siedzisz sam w poczekalni szpitalnej, kiedy nie możesz złapać oddechu a cały świat wiruje Ci w głowie i w oczach i wszystko się miesza, zlepia, troi.. Nie ma nikogo, nikogo dosłownie! I resztki świadomości pozwalają Ci jedynie przypomnieć sobie, dla kogo byłeś ostatnimi czasy wsparciem, jedynym podobno.. Póki się nie podniósł jak stawałeś na głowie by mu pomóc a teraz?? Kiedy Ty stąpasz gdzieś po granicy i szukasz ukojenia we wszystkim co złe, nie ma kto chwycić Cię za rękę i wyciągnąć z tego bagna....
Uwielbiam noce zroszone łzami podduszone żalem i ściśnięte smutkiem gardło...