Mam coś z garem :P Teraz wiem to na 100% :) Jest mi z tym dobrze, jak nigdy..
Po pierwsze i najważniejsze - niczego się nie boję.
Po drugie i chyba równie ważne - robię te rzeczy, na które nie było stać mnie wcześniej, a które często przychodziły mi do głowy.
Po trzecie - pierwszy raz czuję, że zyskuję a nie tracę.
To chyba wystarczająca lista dowodów na to, że jestem niewinna ? If you know what i mean...;>
Pomijając wszelkie za i przeciw, nie zamierzam zbaczać z toru, który właśnie sobie obrałam. Mniejsza o skutki... przy takim stosie problemów już chyba nic się do mojego życia nie zmieści. A przynajmniej taką mam nadzieję.
Kupię sobie rycerza, który będzie bronił drzwi do mojego życia przed miłością... a bez tego i problemów nie przybędzie.
Ten rycerz musi mieć jeszcze funkcję przytulania ( no bo czasem jednak trzeba, co by "ciało nie zapomniało" ), i picia wódki tudzież innych trunków w moim towarzystwie (też czasami). Nie musi być przystojny, ważne, żeby nie pierdolił jak potłuczony. Ooo właśnie! Rozmawiać też musi umieć! I śmiać się! Nie może umieć płakać, narzekać, obrażać się, być zazdrosny, kochać, tęsknić itd... Ha, i jeszcze jedno - może oglądać się za innymi babami. W końcu rycerz też człowiek :D Najlepiej gdyby to był czarny rycerz, czarny charakter, istny black devil! ;pp
Nie wiedzialam, że facieci w czerni tak działają na kobiety. ;>