w mojej głowie odezwał się głos.
znam go. często się odzywał.
pyta.. adresuje wszystkie swoje wypowiedzi do Ciebie..
.. "why aren't you dead yet?"
nie chcę Twojej śmierci.
chcę Cię widzieć umierającą.
gdy już nie będziesz widziała nic innego..
.. tylko krew pod sobą.
słodka zemsta dana wzamian za nadzieję.
katastroficzne myśli kręcące się na karuzeli.
a czyny bujają się na bujawce sprawdzając, która wyżej wzleci.
pamiętasz?
- to miało być śliczne.
ten kwiatek.. miał być.. nasz..
.. nic Ci nie mówiłam.. nie chciałam.
nie muszę Ci mówić wszystkiego.
zwłaszcza teraz.
.. miałaś zostać..
nie chcę słuchać Twojego głosu.
nie chcę patrzeć na Ciebie.
nie chcę znowu tego przechodzić.
- będę umiała się zmienić?
na pewno..
.. zawsze ulegam..
.. Ona prosi.
miałyśmy obserwować zachód słonca.
miałyśmy się trzymać za ręce.
miałyśmy robić wiele rzeczy
- nie zrobimy.
to coś, co się rusza..
.. wije się.. umiera..
wspomnienia dostały nóż na urodziny.
upodobały sobie dźganie mnie w plecy.
i rozmazywanie cieknącej krwi, by nie było widać, co mi tam wyryły.
to naprawdę koniec?
z dnia na dzień robię się bardziej inna..
.. mizantropia rośnie..
.. mizantropia staje się obsesją..
.. jedynym sposobem przeżycia.
nie ma już dla nas ratunku.
- zawsze jest.
a gdyby tak..? ..
.. why aren't you dead yet? ..
.. mój świat zwariował..
.. moje serce ucieka.. jak najdalej..
.. o ile jeszcze nie zwiało.
patrz tam!
na tych idiotów!
.. co mają to, czego Ty już nie masz.
świat się nie skończy tak szybko.
naucz się z tym żyć.
.. gorzej jest żyć bez tego..
.. gdy poznało się tego smak..