To jak zabawa z psem, prymitywna. On trzyma w pysku maskotkę, a Ty mu ją rzucasz, podajesz, łapiesz, ciągniesz,wyrywasz i nagle, przypadkiem Twój ukochany przyjaciel Cię ugryzie. Ugryzł tak mocno, że masz szklanki w oczach, krew leci strumieniami - boli. Kochasz psa, wiesz, że on kocha Ciebie, zrobił to nieumyślnie, żałuje. Gdy widzi jak cierpisz, jest mu źle. Rana się zagoiła, blizna została. Pies znów chcę się bawić, myślisz o tym niechętnie. Nie boisz się psa, nie boisz się, że Cię ugryzie, boisz się, że przez maskotkę w czasie 'walki' zostaniesz niewinną ofiarą. To nie brak zaufania - to strach. Jak w życiu, tylko, że pies to Ty, zabawa to alkohol, a maskotka to byle kto. A rany są jedynie na sercu. I jeszcze nie pies to Ty, lecz pies to ON.
' ktoś warty nic, dostał to za co ja dałbym się zabić'
_______________________________________________
przepraszam za okropny klimat, w końcu dzisiaj 30.
siedem najszczęśliwszych miesięcy w życiu.
!